Wiosenny nastrój udzielił mi się w pełni. Wiedziałam, że jeśli czegoś dzisiaj nie uszyję lub nie zmajsterkuję, to chyba eksploduję :D. Potrzebuję zmian, powiewu wiosny i świeżości w domu.
Z porannego spaceru wróciłam obładowana gałązkami wierzbowymi, trzcinami, kosmkami traw i mchem. Ledwo szłam, nie mówiąc już o trzymaniu Tośka za rękę. Na szczęście maluch jest bardzo samodzielny i wyrozumiały dla matczynych fanaberii :). No i ten komfort, że nic na drodze nas nie napotka. No może z wyjątkiem spłoszonej sarny lub jelenia :).
Że owe cudeńka, naznoszone z lasu, muszą nieco przeschnąć, zajęłam ręce szyciem.
Jako pierwsze w szale tworzenia, powstały bawełniane ptaszki z motywem folkowym...
wydziergałam ich ponad 20 ... :) - część przyozdobi wiosenne bukiety i stroiki, a część szybciutko znalazła wielbicieli na Pchlim Targu2 i jutro pofrunie do swoich nowych gniazdek :)
Do rodziny śpiewaków dołączyła również kurka brązowo-piórka.
Zasiadła na grzędzie i już jaja znosić chciała, ale ją wyśmiałam i do kuchni odesłałam :)
Kura domowa najlepiej się prezentuje, gdy wśród garów urzęduje :D.
Podczas popołudniowego wyjazdu do sklepu, wyszperałam takie oto jajeczka :) .
Porcelanowe cudeńka i to w przystępnej cenie.
Aby nie leżały bezczynnie w kartoniku, postanowiłam wykorzystać zbiory wierzbowych witek i zrobić wielkanocny stroik...
Stoik, nie stroik ... takie oto coś powstało i zawisło w naszym salonie ...
Przy najbliższym wyjeździe do miasta, kupię kilka tulipanów i wplotę pomiędzy gałązki, aby całość nabrała bardziej kolorowego i wiosennego charakteru
Nawet się nie obejrzałam a tu prawie północ wybiła
uciekam, bo jutro czeka nas pracowity dzień...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz